Kazimierz Kulwieć
Kazimierz Kulwieć (1871 -1941)
krajoznawca, pedagog, naukowiec
Urodził się 1 maja 1871 r. w Turbiszkach na Suwalszczyźnie - tej dawnej, z epoki Kongresówki. Jego ojciec, Wincenty, posiadał majątek na Litwie Kowieńskiej, jednak za udział w Powstaniu Styczniowym nie tylko znalazł się w syberyjskiej kopalni, lecz także stracił swoje dobra.
Kazimierz Kulwieć gimnazjum ukończył w Suwałkach, potem studiował na wydziale przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego, a ostateczne egzaminy uniwersyteckie zdał w Odessie w 1891 r. Rozpoczął pracę badacza flory i fauny (jak się w dalszym jego życiu miało okazać - na obszarach od Morza Śródziemnego po Archangielsk). Bardzo dużo publikował ("Ogrodnik Polski", "Naokoło świata", "Gospodarz" i in.). Pamiętał o ziemi rodzinnej i gorliwie propagował piękno Suwalszczyzny.
Dzięki Kazimierzowi Kulwieciowi oraz Mikołajowi Wisznickiemu i Aleksandrowi Janowskiemu zalegalizowane zostało w 1906 r. Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. W 1910 r. zaczął pod redakcją Kulwiecia wychodzić organ PTK - "Ziemia".
Wybuch i wojny światowej zastał rodzinę Kulwieciów na Nowogród-czyźnie. Kazimierz wezwany przez Centralny Komitet Obywatelski (powołany do opieki nad uchodźcami) - pojechał do Moskwy, aby zorganizować polskie gimnazjum. Przez trzy lata był jego dyrektorem. Grono rodzicielskie wymogło na Kulwieciu obietnicę, że po powrocie do kraju - utworzy szkołę i poprowadzi ją w takim samym duchu. Przy Placu Trzech Krzyży w Warszawie powstała obiecana szkoła. Tak się złożyło, iż do tego właśnie gimnazjum trafił Jan Ciecierski - kolejna sławna postać związana blisko z Suwałkami.
Kulwieć w 1919 r. wznowił wydawanie "Ziemi". Wojnę polsko-bolszewicką w 1920 r. przeżył w sposób szczególny: trójka jego dzieci wyruszyła do walki w obronie zaledwie zmartwychwstałej Ojczyzny. Po wojnie córka, jako uczestniczka zmagań 1920 r., uzyskała prawo do nadziału ziemi i znalazła się nad Świtezią. Kulwieć kupił majątek Rusocin - położony nieopodal.
W 1939 r. wschodnie tereny Rzeczypospolitej znalazły się pod okupacją sowiecką. Deportacja Polaków nie ominęła i rodziny Kulwieciów. Podczas transportu funkcjonariusz NKWD powiedział do Kazimierza, iż może wracać do domu, ale bez rodziny. Kulwieć odparł "nie" i pojechał dalej. Znaleźli się w archangielskiej tajdze - w straszliwych warunkach. Wielki naukowiec, pedagog i krajoznawca nie wrócił do Ojczyzny, której poznawanie podniósł do rangi patriotycznego obowiązku, już nigdy.
Zdążył jeszcze przygotować pracę na temat flory i fauny Archangielszczyzny. Przewieźć jej do Polski nie było można i córka musiała rękopis zniszczyć.
Po Kazimierzu Kulwieciu pozostał olbrzymi dorobek krajoznawczy (publikacje, fotografie), wydawniczy, pedagogiczny. Jest w tym dorobku cząstka Suwalszczyzny, bo z niej wziął młody Kazimierz rzecz bezcenną - miłość do piękna.